Billeder
BidrageIngen billeder at vise
Tilbagemelding
Bidrage med feedbackJedno z lepszych miejsc w jakich jedliśmy. Różnorodność zestawów. Jedzenie bardzo dobre. Herbata z Japonii. Jesteśmy zadowoleni. Ceny wysokie, jak to w suszi.
Jak to jest, że zawsze gdy z narzeczonym zwabieni ciekawością dryfujemy po mapie Warszawy w poszukiwaniu nowych suszarni do przetestowania, a gdy już weźmiemy pierwszego hapsa zgodnie do siebie stwierdzamy : trzeba było iść so zushi point.. no i tak jest. Po prostu. Najlepsze jak dotąd sushi w Warszawie, jesteśmy stałymi bywalcami. Tatar z łososia, sos samuraja, pyszne kimchi, zestawy jak i zupki... do tego kelnerki, a jedna szczególnie, która z uśmiechem na twarzy wita i już wie.. co będzie dla nas : bardzo milo, przytulnie i wraca się z utęsknieniem...
Zushi Point znam tylko z dostawy, ale już trochę podbił moje serce. Zamówiłam futomaki z rybą maślaną i tatar z tuńczyka na makach. Dostawa dotarła do mnie około 10 minut przed zadeklarowanym czasem. To już dobra zapowiedź. Pod względem technicznym Punkt naprawdę mi zaimponował wszystko w eleganckich pudełeczkach o odpowiedniej wielkości. Obydwa rodzaje dań podane w przyjemny, estetyczny sposób. Pałeczki elegancko umieszczone w serwetkowej kieszonce. Do tego osobne pudełeczko na imbir (którego było naprawdę sporo), osobne na wasabi; po buteleczce ciemnego słonego sosu sojowego, słodkiego sojowego i sezamu. Objętość sosu sojowego mieściła się zresztą idealnie do pudełeczka na wasabi. Przypadek? Nie sądzę. Wielkość porcji też jest mocną stroną tego miejsca, choć zdarzają się suszarnie, w których ryby jest jeszcze więcej. Jak na polskie standardy sushi, uznaję, że porcja ryby w każdym kawałku była niezła. Zwłaszcza jeśli chodzi o tatar z tuńczyka, to porcja mnie zszokowała, bo była napraaaaaaawdę solidna. Jeśli chodzi o jakość, to nie jestem wyjątkowo wybrednym smakoszem kuchni japońskiej i moje porównanie opiera się na liczbie restauracji, które można policzyć na palcach obu dłoni. Szczerze mogę powiedzieć, że smakowało mi, choć z pewnością nie było to najlepsze sushi, jakie kiedykolwiek jadłam.
Była to moja pierwsza wizyta w Zushi Point. Niestety nie umieszczę tej knajpy na mojej mapie z ulubionymi suszarniami . Lokal jest przestronny i widać, że dbają o czystość. Od samego wejścia witają nas uśmiechnięci kucharze, którzy na widoku przyrządzają dania. Z obsługą z kolei było różnie. Jedna kelnerka była sympatyczna, druga naburmuszona i średnio miła. Na stół wylądował zestaw w którym znajdowało się: futomaki w wersji z krewetką w tempurze i z pieczonym łososiem, california maki z paluszkiem krabowym oraz hosomaki z łososiem i z marynowaną rzepą. Tak jak Midian, ja również pochwalę jedynie krewetkę w tempurze, choć reszta była mocno poprawna. Niestety to za mało by z utęsknieniem wracać do tego miejsca :
Pamiętam swoją wizytę w Sushi Zushi na Żurawiej kiedy to zachwycałam się zarówno smakiem, wykonaniem, jak i podaniem tych japońskich specjałów. Wybierając się do Zushi Point miałam więc uzasadnione oczekiwania. Wiedziałam, że lokal wygląda bardziej jak zwykłe bistro, ale chciałam aby smak mnie oszołomił. Niestety były to płonne nadzieje... Jedliśmy california maki z paluszkiem krabowym, hosomaki z łososiem i z marynowaną rzepą oraz futomaki w wersji z krewetką w tempurze oraz z pieczonym łososiem. Zestaw był jak najbardziej smaczny, poprawny, ale przy tak dużej konkurencji nie wybił się niczym specjalnym. Właściwie jedyne naprawdę godne uwagi sushi to krewetka w tempurze i pieczony łosoś (mój faworyt w tym zestawie). Reszta była w smaku o dziwo dość podobna... W kwestii pracowników wrażenia z kolei kompletnie na opak panowie sushimasterzy sympatyczni, uśmiechnięci, miło zagadywali. Pani kelnerka raczej milcząca, poważna i dość sztywna. Zushi Point jest jak najbardziej w porządku, ale przy takiej konkurencji na rynku zwykłe ok to zwykle za mało...