Tilbagemelding
Bidrage med feedbackMały lokal na warszawskiej Woli. Wystroju raczej nie ma, obsługa jedynie przyjmuje kasę i wydaje posiłek. Cenowo jest nieźle chociaż oferujące inne nieco jedzenie i inne ceny budy w pobliżu przyciągają większą klientele. A jedzenie w Sagarmatha Nepal nie jest rewelacyjne ale jest dobre. Może w najbliższym czasie nie, ale w przyszłości nieco dalszej trzeba będzie wizytę powtórzyć.
UWAGA!!! Ceny z menu nieaktualne. Miejsce ma dwie wady sposób podania dań i niemożność umycia rąk przed jedzeniem. Poza tym same plusy. Miła pani odbierająca zamówienie, 'oryginalny ' kucharz, no i bardzo dobre jedzenie w przystępnej cenie. No może jeszcze jedna wada... mocny upał wewnątrz mimo wczesnej jeszcze pory i jakichś 20 22oC na zewnątrz. Bardzo dobra samosa oraz ser w sosie z pomidorów, cebuli i chilli przeniosły mnie na chwilę do Nepalu (lub północnych Indii). Kuchnia autentyczna, świeża, pachnąca, ale następnym razem skorzystam jednak raczej z opcji 'na wynos '.
Jak niżej, jedzenie super. Niemożność zjedzenia na miejscu na minus(3 stoły, nieurzekający wystrój). Wszystko poza na duży plus-jedzenie jest bardzo dobre, choć zawsze biorę je na wynos.
Najsłabszą stroną jest mikro lokal i jego niedomagająca wentylacja. Do tego brak możliwości zapłacenia kartą a bankomat daleko. Na szczęście z tym co najważniejsze, czyli jedzeniem jest lepiej. Zupa z kurczaka z trawą cytrynową (12zł była dosyć wodnista i nie miała w sobie żadnej głębi. Za to biryani z kurczka (22zł było znacznie lepsze. Duża aromatyczna porcja podana z ciekawym jogurtowym sosem na chwilę zabrała nas myślami do Nepalu. Pierożki momo z ostrym sosem też zdecydowanie warte uwagi. Chętnie wrócimy spróbować innych pozycji.
Sagarmatha Nepal to kolejny przykład niepozornego miejsca, którego próg warto przekroczyć. Znajduje się na warszawskiej Woli i nie jest jakoś szczególnie wyeksponowany. Jest to także mega mikroskopijne miejsce. Niby są 2 stoliki przy których można zjeść, ale jak część klienteli zajmie jeden ze stolików, wówczas robi się już mega ciasno. Mam tu całkiem po drodze, więc ja zawsze wybieram opcję na wynos. Jak sama nazwa wskazuje, serwowana tu jest nepalska kuchnia. Ceny są przystępne, wszystkie dania są z ryżem. Potraw próbowałam trzech Gheuu kukhuro butter chicken (20zł , nepalskie mięsne pierożki Momo (10 sztuk 18zł i Mathi kukhuro (20zł . To pierwsze to kurczak maślano pomidorowy sos, który dla mnie był nieco za słodki. Pierożki były naprawdę smaczne, z fajnym sosem. Chętnie skuszę się na nie jeszcze raz. Ale to, co skradło moje kubki smakowe to Mathi kukhuro, czyli kurczak z liśćmi kozieradki! Mniam. Bardzo mi to posmakowało. Oczekując na swoje zamówienie nawet na wynos dostajemy papadamy z dwoma sosami, co ogólnie jest miłym dodatkiem. Na sto procent jeszcze tu wpadnę po coś na wynos. Problem tylko w tym, czy skusić się na coś, co już smakowało, czy brnąć w nowe rzeczy. Ahh te nieustanne kulinarne dylematy! ;